Rozumiem. Więc dopóki się nie przyzwyczaję, będę się topi. pozostaje nadzieja, że jeszcze kiedyś ktoś mi pomoże i użyczy koca, kiedy jest taka potrzeba.
Co do Mentosa to może i masz rację. Jednak w termosie była mięta, a nie herbata owocowa; wiec to Mentos miętowy.
Długo... Nie wiem... Mi zajęło to sporo czasu... ale jak widzisz ja dorobiłem się już w tej dziedzinie własnego kutra WOPRu. Tyle że jest to nówka, jeszcze nie śmigana. No i... nie bardzo jeszcze wiem jak go obsługiwać... (to nie logiczne żeby Mentos był tylko miętowy! powinien być owocowy...)
(Bierze termos, odkręca i odwraca do góry dnem. Nic nie ma. Wzdycha, odbija się wiosłem od dna i leżąc na dnie łupinki odpływa. Ciągle gra dalszą część utworu.)
Sylwilla jest zaskoczona pomocą ratownika. Z zamyślenia wyrywa ją odpływający Mentos. Woła za nim, żeby szybko wrócił. Przypływa.Dziewczyna oddaje mu termos, serdecznie dziękując.
A tak w ogóle to jakbyście nie wiedzieli gdzie jesteśmy... to właśnie pływamy sobie po oceanie smutku. Problem w tym że jeśli za długo się po nim pływa to można zagubić się w uśmiechu...